Byłam jedną z wielu kobiet, która w przeszłości, każdego dnia wyobrażała sobie swojego przyszłego męża. Często przed snem, leżałam przytulona do miękkiej, koronkowej poduszki i myślałam o mężczyźnie, z którym miałabym w przyszłości dzielić wszystkie dobre i złe chwile, bez zawahania poszłabym z nim na koniec świata i z nadzieją dotrwalibyśmy wspólnie końca ziemskiej podróży. Układając lodowate dłonie na gorącym kubku, wypełnionym czekoladą z chili, zmrużyłam wściekle ciemnoniebieskie oczy i nie zważając na to, że wybiła właśnie druga w nocy, usiadłam na drewnianym parapecie, wpatrując się w szeroką, srebrną obrączkę z datą naszego ślubu. Jego przedłużająca się nieobecność sprawiła, że powoli odchodziłam od zmysłów; wieczorny trening został odwołany w ostatniej chwili, a dwudziestodziewięciolatek zachowywał się właśnie, jakby zapomniał adresu do naszego, góralskiego domu. Poprawiając gruby sweter z motywem renifera, zeskoczyłam z miejsca i zaczęłam wpatrywać się w biały puch, którego zazwyczaj nie brakowało w naszej miejscowości. W panującej ciemności zobaczyłam zbliżające się coraz szybciej światła samochodu i na przednich, prawych drzwiach odczytałam imię i nazwisko, należące również do mnie od najpiękniejszych pięciu lat. Śmiejąc się pod nosem, pobiegłam do drzwi, wtulając się w jego silne ramiona. Brunet był jedyną osobą, za którą skoczyłabym w ogień i bez chwili zawahania oddałabym mu serce na dłoni. Wtulając twarz w szyję dwudziestodziewięciolatka, nie marzyłam już o niczym innym, mogłabym stać tutaj, aż do białego rana i wiedziałam, że niczego bym nie żałowała. Z obecnością skoczka narciarskiego u boku, nasz poukładany świat ponownie odzyskiwał dawne, przyjemne dla oka barwy. Nieco wyższy ode mnie mężczyzna, pochodzący z Zębu nadawał wszystkiemu sens i zupełnie inne znaczenie. Każda, najprostsza rzecz stawała się tą wyjątkową, a jego usta błądzące po moich kościach policzkowych, wywołały niepowtarzalny uśmiech; doprowadzając mnie na granicę rozkoszy.
✨
Byłem jednym z wielu mężczyzn, który w przeszłości, każdego dnia wyobrażał sobie swoją, przyszłą żonę. Siadając często na belce startowej, myślałem o kobiecie, której dedykowałbym każdy skok, założyłbym z nią prawdziwą rodzinę i ignorowałbym wszystkie przeciwne płcie. Wpatrując się z zainteresowaniem w czarne wskazówki okrągłego zegara, wsłuchiwałem się w jej równomierny oddech i głaskałem delikatnie długie, splątane włosy. Całując ją w chłodne czoło; zrozumiałem, że w pogoni za szczęściem, złapałem swoją, jedyną miłość na całe życie. Jej drobna sylwetka, wtulająca się we mnie przypominała mi o tym, że nie istnieje żaden powód do miłości, a z jej pomocą mógłbym dotknąć nieba, chwytając ją przy tym w ramiona i wyznając dwa, najważniejsze słowa. Po spotkaniu się z jej oczami, odnosiłem za każdym razem wrażenie, że cały świat przestawał istnieć, pozostawiając na południu Polski tylko naszą dwójką. Przy niej byłem, jak feniks, który odradzał się z popiołów, spełniając każde, wspólne marzenie, doprowadzając ją często do pełni szczęścia, pewności i ciekawości. Przykładając twarz do jej bijącego serca, uśmiechnąłem się delikatnie, odrzucając od siebie wszystkie, negatywne myśli, zastępując je szybko tymi pozytywnymi. Zamykając powieki, wróciłem do wspomnień z czerwcowej soboty, podczas której przed Bogiem i świadkami wypowiadałem słowa przysięgi małżeńskiej; nierozerwalnej części naszego uczucia, które powstało na pierwszym spotkaniu i od pierwszego wejrzenia. Tamtego dnia bezpowrotnie staliśmy się jednością, zapominając o bólu i cierpieniu. Chciałem, aby z jej oczu nigdy nie popłynęły łzy spowodowane przeze mnie . Kobieta, której pięć lat temu przyrzekałem miłość, wierność i uczciwość małżeńską była wszystkim, co miałem. Była bezapelacyjnie moją, lepszą częścią i osobą, która dodawała mi skrzydeł.
✨
Przywitanie tylko z pozytywną energii
Szykujcie się na dreszczyk emocji!
Wiem, że długość nie powala na kolana, ale wszystko się zmieni.
Liczę na szczere opinie; rozkosz początkowa do Waszej dyspozycji.
(luty 2017)
edit. Najlepszego Kamil :3
rozkoszni ci twoi rozkoszni 😏 w sumie to lukrowaną opowieść po cichu liczyłam, ale wiesz, że będę 💞
OdpowiedzUsuńRet.
niekoniecznie musi być lukrowana, ale może zostać do końca słodka jak miód :3
Usuńurodziny, urodziny! Najlepszego, żeby nic mu się nie stało. Skomentuję później
OdpowiedzUsuńoddajesz takie emocje, że można przez dłuższą chwilę poczuć się taką Sarą i takim Kamilem ❣ na ostatnim miejscu znajdowała się możliwość, że oni będą małżeństwem w dodatku takim zgranym i szczęśliwym ❣ bardziej liczyłam na gorący romans, który rozgrzałby mnie w ten dzień, gdzie jest tylko siedemnaście stopni. liczę jednak, że jedno z nich będzie miało złą reputację, bo teraz może być to prolog słodki jak miód, ale epilog może okazać się gorzki jak czarna kawa.
UsuńPO PROSTU MAJSTERSZTYK. ❣
fajnie jest być taką Sarą i Kamilem, bo są po prostu wspaniali (lubię tych swoich bohaterów) będzie wiele się działo, już ja się postaram, żeby fabuła nie zanudziła nikogo na śmierć. MAJSTERSZTYK? DZIĘKI!
UsuńJestem!
OdpowiedzUsuńO kurczaczki... no, kochana, powiem szczerze, jestem pod wrażeniem. Ogromnym ^^
Czekam na więcej, bo jak na razie zapowiada się naprawdę sympatycznie.
Buziaki :**
Pamiętaj, że to sympatycznie to może się za chwilę zmienić. Pozdrawiam ;*
Usuńkocham Kamila :3 kocham Ciebie :3 będzie z Was duet :3 do jutra ;* Lil.
OdpowiedzUsuńPojawia się czekolada z chili i od razu przypomina mi się książka, którą czytałam :) Miałam gęsią skórkę, kiedy pochłaniałam każde zdanie, które pochłaniało mnie całkowicie. Zastanawiam się najbardziej, czy jest to bardziej niewinna czy jednak bardziej niegrzeczna historia?
UsuńNa koniec powiem jedno: Jestem na TAK! Znowu nie będę żałowała każdej spędzonej chwili na Twoich opowiadaniach, a Kamil już zawrócił mi w głowie!
ps. Sara też mi już przypadła do gustu, ale to Stoch jest na pierwszym miejscu! Wygląd na szóstkę! Pozdrawiam ;*
UsuńA może trio? Oprócz Kamila mam jeszcze Sarę :") Też czytałam czekoladę z chili. Starałam się jak tylko mogłam, żeby się Wam tutaj spodobało :)
UsuńKomentuje z pracy dlatego będzie krótko. :( prolog świetny! Czuć ta miłość która łączy dwoje głównych bohaterów:) są tacy idealni... Mam nadzieję, że nic ich sześcia nie zmąci. Ale znając twoja pomysłowość może być różnie. Kocham to co piszesz i wiesz o tym doskonale! 😍 zostaje tutaj!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM!!!
Paulka
Ja tą miłość to nawet czuję na kilometr :) Moja pomysłowość już pracuje, już coś knuje :) Pozdrawiam ;*
UsuńBędę, nie mogę przegapić czegoś co zapowiada się tak doskonale! ♥
OdpowiedzUsuńZaczyna się doskonale, a może skończyć się niedoskonale.
Usuń